Selfie bez tajemnic? Okazuje się, że takie zdjęcia mają całkiem ciekawą historię i nie są wymysłem wszechobecnych w mediach celebrytów. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak zostać mistrzem zdjęć „z ręki”, musisz zrozumieć specyfikę tego typu fotografii.
Porady dla osób lubiących robić selfie
To trochę jak porady trenera piłkarskiego. Możesz ich słuchać, nawet się zastosować, ale nigdy nie ma 100% gwarancji zostania najlepszym piłkarzem świata. Jednak zarówno w tym przykładzie, jak i przy fotografiach autoportretowych, najgorsi są tylko Ci, którzy nie próbują. Wiele modelek, blogerek i innych ludzi z pokolenia social media, uparcie dąży do rozwiązania tajemnicy brzmiącej „idealne selfie”.
To moda, która porwała nas dobre kilka lat temu i nieprędko zniknie.
Instagramy gwiazd pękają w szwach
Selfie, co to znaczy? Termin ten to nic innego jak autoportret fotograficzny, który wykonujemy często spontanicznie. Spotykając znaną osobę już nie zbieramy autografów, robimy sobie tzw. „fotkę z ręki”. Telefon mamy przy sobie częściej niż długopis, więc nie chodzi tylko o autentyczność potwierdzającą, że naprawdę spotkaliśmy np. Ewę Farną w centrum handlowym, ale także o pewien odruch. Niektórzy automatycznie układają usta w „dzióbek”.
Modę na selfie napędził i napędza Internet, a dokładnie media społecznościowe. Wszyscy chcą mieć natychmiastowy dostęp do treści instant i dzielenia się z zdjęciami w Internecie. Zdjęcia z gwiazdą, my w jakimś fajnym miejscu lub sytuacji – to swego rodzaju podpis autorski fotografii i sposób na pokazanie siebie w pozytywnym wydaniu. Króluje tu Instagram, gdyż zdjęcia tam zamieszczone to w większej części właśnie selfie. Celebryci często pokazują w ten sposób fanom gdzie są, z kim są, co robią – zajmuje im to mniej czasu niż opisanie tego tekstem. Przecież czas to pieniądz.
Wynalazca selfie
Instagramy celebrytów i gwiazd są pełne ujęć „z ręki” w najróżniejszych sytuacjach, a codziennie jesteśmy zasypywani kolejnymi takimi zdjęciami. Selfie nie wynalazł jednak żaden znany fotograf, gwiazda Internetu czy genialny antropolog, lecz zwykły chłopak z Australii. Nathan Hope, podczas zbyt hucznie obchodzonych urodzin znajomego, miał wypadek. Potknął się i wybił sobie zęby na schodach. Skoro jednak jego nazwisko tłumaczone z angielskiego brzmi „nadzieja”, to mogło wyniknąć z tego coś dobrego. W 2002 roku, młody Australijczyk stracił trochę zębów, ale zyskał miano twórcy „selfie”. Przebywając w szpitalu, po wyżej wymienionym zdarzeniu, chciał zasięgnąć rady w Internecie – zamieścił na forum zdjęcie swojej twarzy, pytając o stan gojących się ran.
„Przepraszam za kadr, ale to było selfie” – pisał wtedy, i się zaczęło. Motyw selfie podchwyciły coraz bardziej znane osoby.
Zapewne rozpoznaliście przynajmniej kilka z powyższych postaci. Pomyśleć, że kiedyś selfie uznawano za obciach. Oscarowe zdjęcie z gwiazdami Hollywood, zanotowało ponad 3,3 mln udostępnień.
Najpierw pomysł, potem wykonanie
Skoro tego typu zdjęcia cechuje duża doza spontaniczności, to czy można je zaplanować? Nie zdradzimy Ci przepisu na idealne selfie, bo takowy nie istnieje. Na pewno nie ma selfie bez Ciebie, musisz być na pierwszym planie, ale jednocześnie nie możesz zasłonić całej reszty. Np. robiąc sobie zdjęcie na tle plaży, musisz uchwycić przynajmniej część planu – w innym wypadku selfie nie ma sensu, jeśli chcesz pokazać gdzie jesteś (choć niektórzy skupiają się na tym „jak się czuję”, wtedy twarz może zasłonić wszystko). W przypadku tzw. grupowego selfie, widok za plecami pozujących ludzi staje się praktycznie nieważny. By poszerzyć perspektywę używamy „selfie sticka” (to po prostu specjalny kij, do którego przymocowujemy aparat lub telefon i robimy sobie zdjęcie).
Przy twórczości selfie zalecamy:
- Światło, najlepiej, gdy jest naturalne i za smartfonem (aparatem), a nie za Twoimi plecami. Jeśli jesteś w pomieszczeniu, staraj się by Twoja twarz była odpowiednio podświetlona, ale bez przesady, to nie jest przesłuchanie.
- Zadbaj o drugi plan, niech nic nie rozprasza oglądającego zdjęcie. To Ty grasz tu rolę główną (chyba, że to wyjątek, np. koncert, mecz lub impreza, ale Ty decydujesz).
- Dbaj o zróżnicowanie. Nie ma nic gorszego niż 50 zdjęć na Twoim Instagramie, a każde w tym samym pokoju, pozie itd. Jeśli już jesteś fanem/fanką selfie, niech pochodzą z różnych miejsc i przynajmniej starają się być oryginalne – przecież co za dużo, to niezdrowo. Z drugiej strony, możesz wymyślić swój charakterystyczny gest (np. aktor Dwayne Johnson unosi wysoko brew).
- Szczerość to podstawa. Dzióbki, grymasy, dziwne miny, wszystko jest dozwolone, jeśli nie powtarza się na każdym zdjęciu i prawdziwie oddaje samopoczucie. Uśmiech jednak zawsze jest mile widziany, podobnie jak w życiu.
- Kreatywność nie musi wykluczać się z selfie. Prócz samego robienia zdjęć „z ręki”, Instagram i inne aplikacje oferują możliwość zastosowania filtrów, nakładania masek lub innych efektów graficznych. Selfie może być zabawą, która wzbogaci Twoje portfolio fotograficzne.
Pierwsze selfie sprzed 100 lat
Może termin selfie powstał w 2002 roku, ale tego typu zdjęcie istniało od dawna. Vincent Van Gogh malował swoje autoportrety już w średniowieczu (37 takich „selfie”). W przypadku zdjęć, pierwszeństwo miał chemik Robert Cornelius (w 1839 roku pozował przed srebrną, jodowaną tabliczką, zmieniając szybko obiektyw). Selfie, nie widząc, że to selfie, wykonywali też: John F. Kennedy z Jacqueline Kennedy w latach 70 ubiegłego wieku, Buzz Aldrin w kosmosie (1966), Stanley Kubrick (1949), Wielka Księżna Rosji Anastazja Romanowa (1901-1918) czy Terry Fincher (1966) w czasie skoku na spadochronie. Mało? Curiosity Rover, czyli coś w rodzaju sondy kosmicznej, zrobiło sobie zdjęcie na Marsie (2012).
Jak widzimy zasięg selfie jest ogromny i choć wiemy, kiedy powstały pierwsze takie fotografie, to na pewno nieprędko powstaną ostatnie.
Zdjęcia, źródło: Depositphotos, www.telegraph.co.uk, http://www.adweek.com, http://www.foxnews.com/ ,http://losarys.com , http://www.dailymail.co.uk, https://publicdomainreview.org, https://buzzaldrin.com
Witam serdecznie.
Czytając Pański artykuł o sztuce robienia dobrych zdjęć zwróciłem uwagę na pewną nieścisłość, albo przeoczenie.
W podrozdziale “Pierwsze selfie sprzed 100 lat” pisze Pan;
“…Może termin selfie powstał w 2002 roku, ale tego typu zdjęcie istniało od dawna. Vincent Van Gogh malował swoje autoportrety już w średniowieczu (37 takich „selfie”). …”
Chciałbym zwrócić uwagę, że malarz żył w latach 1853 – 1890, a średniowiecze to czas od V do XV wieku.
Myślę, że to przeoczenie i te 100 lat z okładem od czasów Van Gogha, to tak dawno jakby w średniowieczu. Serdecznie pozdrawiam i dalej z zaciekawieniem czytam Pański artykuł.
Człowiek uczy się całe życie, a my zawsze zachęcamy do zgłębiania danego tematu. Dziękujemy Panu za szczyptę wiedzy historycznej i pozdrawiamy serdecznie. Mamy nadzieję, że kolejne nasze wpisy będą czytane z równą skrupulatnością.